Archiwum kategorii: Cytat

Dlaczego przebaczenie jest tak ważne?

Poniżej bardzo istotny cytat z „Miłość nie zapomniała nikogo”.

„Dlatego tak ważne jest, abyś nie czekał z praktykowaniem przebaczania. Nie zwlekaj do przyszłego roku, czy do przyszłego wcielenia. Twoja przyszłość jest określana właśnie teraz, a jej kształt zależy od twojego wyboru, jak rozumieć to, co widzisz w świecie: czy wybierzesz interpretację Ducha Świętego, czy ego. Twoje następne śnione wcielenie, nie podlega linearnym prawom czasu. Z twojego obecnego punktu widzenia może wyglądać, iż nastąpi ono w przeszłości, na przykład 500 lat temu, albo tysiąc lat temu, albo w przyszłości na przykład za sto lat. To bez znaczenia. Charakter przyszłego wcielenia i to jakie lekcje przebaczenia będzie ono zawierać, będzie zależało od tego czy nauczysz przebaczać i wykorzystasz obecne lekcje przebaczania, które pojawiają się TERAZ. Dlatego niezmiernie istotne jest, byś wykorzystywał lekcje, które pojawiają się każdego dnia. Duch Święty chce byś się z nich uczył. Jeśli wykorzystasz te lekcje – a zrobisz to praktykując prawdziwe przebaczanie, które zajmuje się przyczyną, a nie skutkiem – wtedy nie będziesz powtarzał w kółko tych samych błędów. Ruszysz z miejsca i będziesz w stanie osiągnąć dodatkowy postęp, a może nawet ukończysz wszystkie swoje lekcje przebaczania i wrócisz do domu. Wszystko to jest możliwe, nawet w tym wcieleniu, a zależy to jedynie od tego jak bardzo zaangażowany będziesz i czy uda ci się przebaczyć wszystko co napotkasz.

   Jak naucza Kurs – „Egzaminy są tylko lekcjami, których nie udało ci się nauczyć, zaprezentowanymi ponownie po to, byś tam, gdzie przedtem dokonałeś mylnego wyboru, mógł teraz dokonać lepszego i w ten sposób ujść przed wszelkim bólem, jaki to, coś przedtem wybrał, przyniosło tobie”. T-31.VIII.3 x3 – i to stosuje się do tego i każdego innego wcielenia”

O uzdrawianiu

W rozdziale 9 w „Lifetimes when Jesus and Buddha knew each other…”, jak i w samym Kursie Cudów, możemy znaleźć fragment, w którym znajdziemy opis metody jaką stosował Jezus gdy uzdrawiał chorych. Pogrubiłem tekst, który osobiście uważam za wyjątkowy. Chodzi o to, że funkcją Nauczycieli Bożych nie jest uzdrawianie chorych, lecz przypominanie chorym o tym co już jest ich. Gdy sobie przypomą, zostaną uzdrowieni.

„Do nich przybywają nauczyciele Boży, by przedstawić inny wybór, o jakim zapomnieli. Sama obecność nauczyciela Bożego jest przypomnieniem. Jego myśli proszą o prawo zakwestionowania tego, co pacjent zaakceptował jako prawdziwe. Jako posłańcy Boży, Jego nauczyciele są symbolami zbawienia. Proszą pacjenta o przebaczenie Synowi Bożemu w jego własnym Imieniu. Oznaczają Alternatywę. Ze Słowem Bożym w swoich umysłach, przybywają błogosławiąc; nie po to, by uzdrawiać chorych, lecz by im przypomnieć o lekarstwie, jakie Bóg już im dał. To nie ich dłonie uzdrawiają. To nie ich głos mówi Słowo Boże. Oni po prostu dają to, co zostało im dane. Bardzo łagodnie wołają do swoich braci, by odwrócili się od śmierci: „postrzeż, Synu Boży, co Życie może ci ofiarować. Czy chciałbyś zamiast tego wybrać chorobę?”. Nie raz zaawansowani nauczyciele Boży zastanawiają się nad formami choroby, o jakiej jest przeświadczony ich brat. Czyniąc to, zapominają, że one wszystkie mają ten sam cel i dlatego nie są rzeczywiście różne. Oni szukają Głosu Bożego w tym bracie, który chciałby tak oszukiwać siebie samego, by być przeświadczony, że Syn Boży może cierpieć. I przypominają mu, że sam siebie nie uczynił i musi pozostawać, jakim go Bóg stworzył. Oni rozpoznają, że złudzenia nie mogą mieć skutku. Prawda w ich umysłach dociera do prawdy w umysłach ich braci tak, że złudzenia nie są wzmacniane. W ten sposób są one przynoszone do prawdy; prawda nie jest przynoszona do nich. Tak są rozwiewane, nie z woli kogoś innego, lecz poprzez zjednoczenie Jednej Woli z Sobą Samą. I to jest funkcją nauczycieli Bożych: nie widzieć żadnej woli osobną od ich własnej ani ich osobnej od Bożej”
Kurs Cudów, M-5.III.2:11-3:9 (tłumaczenie Cezary Urbański)

Poniżej jeszcze jeden świetny cytat o uzdrowieniu:

„Uzdrowienie musi zachodzić dokładnie w takiej proporcji, w jakiej rozpoznaje się bezwartościowość choroby. Trzeba tylko rzec: „nie mam z niej żadnej korzyści”, i jest się uzdrowionym. Lecz aby to powiedzieć, wpierw trzeba rozpoznać pewne fakty. Po pierwsze, jest oczywiste, że decyzje są z umysłu, a nie ciała. Jeżeli choroba jest tylko błędnym podejściem do rozwiązania problemu, to jest decyzją. A jeżeli jest decyzją, to nie podejmuje jej ciało, lecz umysł. Sprzeciw rozpoznaniu tego jest ogromny, bo istnienie świata, jakim go postrzegasz, zależy od tego, by to ciało było decydentem. Takie pojęcia jak „instynkty”, „odruchy” i im podobne, reprezentują próby wyposażenia ciała w pozaumysłowe czynniki motywujące. W rzeczywistości, takie pojęcia tylko stwierdzają lub opisują problem. Nie udzielają nań odpowiedzi.

Akceptacja choroby jako decyzji umysłu o celu, dla jakiego używałby ciała, jest podstawą uzdrowienia. I tak jest dla wszystkich form uzdrowienia. Pacjent decyduje, że tak jest, i zdrowieje. Jeżeli opowie się przeciw uzdrowieniu, nie zostanie uzdrowiony. Kto jest lekarzem? Jedynie umysł samego pacjenta. Wynik jest tym, czym zdecyduje, że ma być. Zdają mu się służyć szczególne środki, lecz one tylko nadają formę jego własnemu wyborowi. Wybiera je po to, by nadać namacalną formę swoim pragnieniom. I to czynią, i nic innego. W rzeczywistości w ogóle nie są potrzebne. Pacjent mógłby po prostu wstać bez ich pomocy, i powiedzieć: „nie mam dla nich użytku”. Nie ma takiej formy choroby, która nie mogłaby być od razu wyleczona.

Jaki jest pojedynczy wymóg dla tego zwrotu w postrzeganiu? To po prostu ten: rozpoznanie, że choroba jest z umysłu i nie ma nic wspólnego z ciałem. Ile „kosztuje” to rozpoznanie? Kosztuje cały świat, jaki widzisz, bo świat już nigdy nie będzie zdawał się rządzić umysłem. Bo wraz z tym rozpoznaniem odpowiedzialność zostaje umieszczona tam, gdzie jej miejsce; nie na świecie, lecz na tym, kto patrzy na świat i widzi go takim, jaki nie jest. Patrzy na to, co postanawia widzieć. Nie mniej, nie więcej. Świat niczego mu nie czyni. Tylko on myślał, że czynił. Ani też on nie czyni niczego światu, bo mylił się co do tego, czym jest. W tym jest zarówno wyzwolenie od winy, jak i choroby, bo są jednym. Lecz aby zaakceptować to wyzwolenie, brak znaczenia ciała musi być ideą możliwą do przyjęcia”

Kurs Cudów, Podręcznik dla Nauczycieli (punkt 5), tłumaczenie Cezary Urbański

Całe śnienie świata – odczynione

Poniżej, świetny cytat z Kursu Cudów z rozdziału 28.
(Tłumaczenie: C.Urbański). Zastanawiałem się czy pisać jakiś komentarz do tego fragmentu, ale czy jest sens dodawać coś do tych genialnych linijek? 🙂

„Ten świat – tak jak każdy sen śniony przez kogokolwiek w tym świecie – jest bez przyczyny. Żadne plany nie są możliwe i nie istnieje żaden projekt, który można by odnaleźć i zrozumieć. Czegóż innego można by spodziewać się po czymś, co nie ma przyczyny? Lecz jeżeli nie ma przyczyny, nie ma celu. Możesz spowodować sen, lecz nigdy nie nadasz mu rzeczywistych skutków. Bo te zmieniłyby jego przyczynę, a tego uczynić nie możesz. Ten, który śni sen, nie jest na jawie, lecz nie wie, że śpi. Widzi złudzenia siebie jako chorego lub dobrze się mającego, w depresji lub szczęśliwego, lecz bez stałej przyczyny o gwarantowanych skutkach.

Cud ustala, że śnisz sen i że jego treść nie jest prawdziwa. Jest to kluczowy krok postępowania ze złudzeniami. Nikt ich się nie lęka, gdy postrzega, że je wymyślił. Lęk trwał, gdyż on nie widział, że był autorem snu a nie postacią we śnie. On daje sobie następstwa, które śni, że dał swojemu bratu. I tylko te ów sen poskładał i mu ofiarował, by mu pokazać, że jego życzenia spełniły się. Przeto lęka się swojego własnego ataku, lecz widzi go w cudzych rękach. Jako ofiara, cierpi jego skutki, lecz nie ich przyczynę. On nie był autorem swojego własnego ataku i nie on jest winien tego, co spowodował. Cud niczego nie czyni prócz pokazania mu, że niczego nie uczynił. Czego on się lęka, jest przyczyną bez następstw, które uczyniłyby to przyczyną. A zatem tego nigdy nie było…”

„…Ten świat jest pełen cudów. Czekają w świetlanej ciszy obok każdego snu o bólu i cierpieniu, o grzechu i o winie. Są alternatywą snu; wyborem bycia tym, który śni zamiast zaprzeczania aktywnemu udziałowi w wytwarzaniu snu. Są radosnymi skutkami przyjęcia następstwa choroby na powrót do jej przyczyny. Ciało jest wyzwalane, ponieważ umysł przyznaje: „nie mnie jest to czynione, lecz ja to czynię”. I w ten sposób umysł ma wolność dokonania innego wyboru. Tu zaczynając, zbawienie będzie postępować, zmieniając bieg każdego kroku zstępowania w osobność, póki wszystkie te kroki nie zostaną wrócone, drabina nie zniknie, a całe śnienie świata – odczynione”

Miłość nie żywi żalu

Poniżej przypomnienie jednego z ważniejszych tekstów z Kursu Cudów – Miłość nie żywi żalu. Jest o tym fragment w Zniknięciu Wszechświata.

Tłumaczenie: Czarek Urbański, z kurscudow.pl, wydawca i tłumacz polskiego przekładu Kursu i ZW.

ARTEN: Nim zdemaskujemy twego fałszywego przyjaciela – ego, powtórz jedną z lekcji ćwiczeń. Chcemy teraz poruszyć temat przebaczenia, gdyż powiemy o ego takie rzeczy, które mogą cię nieco zaniepokoić. Abyś się zbytnio nie zniechęcił, chcemy na wstępie podkreślić, że są proste – aczkolwiek nie zawsze łatwe dla początkującego nauczyciela – sposoby odczyniania ego.

Od ponad pół roku robisz ćwiczenia i radzisz sobie z nimi dobrze. Lecz gdy w twoim świecie zdarzenia nabierają tempa, wciąż niekiedy pozwalasz sobie potępiać innych. Wszyscy to robią , nawet zaawansowani studenci Kursu. A zatem chcemy cię o coś spytać. Co by było gdybyś bezkompromisowo stosował to czego nauczyłeś się z Kursu? Nie chodzi mi o sposób, w jaki mówisz o zasadach Kursu innym studentom. Mówię o sposobie praktykowania tego co głosisz – nie, że musisz cokolwiek głosić. Jakby to było gdybyś stosował się do pewnej lekcji z ćwiczeń co do joty i stosował jej zasady codziennie w ten sposób, w jaki czynił to J, gdy wydawał się być w ciele?

GARY: O jakiej lekcji mówisz?

ARTEN: O bardzo ważnej. Chcę, być przeczytał pierwszą połowę lekcji 68. Przeczytaj do trzeciego zdania czwartego akapitu i zrób przerwę. Resztę możesz zrobić później. Czytając ją, zastanów się, jakby to było, gdybyś robił ją zawsze. Pomyśl jak wpłynęłoby na twój pokój i psychologiczną siłę, gdybyś robił ją stale. Nie chce powiedzieć, że wielu w ten sposób praktykuje. Większość tego nie robi. Po prostu pytam co by było gdybyś ty ją tak robił?

Widzisz, teraz twój umysł osądza i potępia automatycznie. W rzeczywistości większość ludzi myśli i zachowuje się bardzo przewidywalnie, bez względu na to za jakich indywidualistów i jak bardzo opanowanych siebie uważają. Jednym z celów Kursu jest wytrenowanie twojego umysłu tak, że z czasem zamiast automatycznie osądzać, będzie automatycznie przebaczał. Z takiego nawyku twój umysł będzie miał ogromne korzyści.

GARY: To jak jedna z zasad cudów na początku Tekstu, mówiąca, że „Cuda są nawykami”

ARTEN: Tak. W ten sposób tak przywykniesz do myślenia systemem myślowym Ducha Świętego, że Jego prawdziwe przebaczenie stanie się twoją drugą naturą. Więc przeczytaj tę część lekcji z ćwiczeń. Wiem, że już ją zrobiłeś, lecz robiąc ją tym razem, wykaż jeszcze większą determinację.

GARY: Dobrze, mój Wniebowstąpiony Nauczycielu.

Miłość nie żywi żalu.

Ty, który zostałeś stworzony przez Miłość takim jak Ona Sama, nie możesz żywić żalu a jednocześnie znać swojej Jaźni. Żywić żal – to zapomnieć, kim jesteś. Żywić żal – to widzieć siebie jako ciało. Żywić żal – to pozwalać ego rządzić twoim umysłem i skazywać ciało na śmierć. Być może nie w pełni zdajesz sobie sprawę, co żywienie żalu czyni z twoim umysłem. Wydaje się odszczepiać ciebie od twojego źródła i czynić cię niepodobnym do Niego. Sprawia, że jesteś przeświadczony, iż On jest taki, jakim ci się wydaje, że ty się stałeś, bo nikt nie może wyobrazić sobie swojego Stwórcy niepodobnym do siebie.

Odcięta od swojej Jaźni, Która pozostaje świadoma Swojego podobieństwa do Swojego Stwórcy, twoja Jaźń wydaje się spać, podczas gdy część twojego umysłu, która snuje złudzenia w swoim spaniu, wydaje się czuwać. Czy to wszystko może brać się z żywienia żalu? O, tak! Bo kto żywi żal, ten zaprzecza, że został stworzony przez Miłość a jego Stwórca zaczął napawać go lękiem w jego własnym śnie nienawiści. Kto może śnić o nienawiści i nie lękać się Boga?

Jest równie pewne, że ci, którzy żywią żal, redefiniują Boga na swój własny obraz, jak pewne jest, że Bóg stworzył ich Sobie podobnymi i zdefiniował ich jako część Siebie. Jest tak pewne, że ci, którzy żywią żal, będą cierpieć winę, jak pewne jest, że znajdą pokój ci, którzy przebaczają. Jest tak pewne, że ci, którzy żywią żal, zapomną, kim są, jak pewne jest, że ci, którzy przebaczają, przypomną sobie.

Czy nie chciałbyś poniechać swoich żalów, gdybyś był przeświadczony, że tak jest? Być może nie myślisz, że możesz pozwolić minąć twoim żalom. To jednak jest po prostu kwestia motywacji.

Myśli – Cytaty z Kursu Cudów

Witam,

Na dzisiaj garść cytatów które dotyczą myśli. To są cytaty które kiedyś uzbierałem i wrzuciłem na forum, które już nie istnieje. Niestety na tamtą chwilę nie pisałem z którego dokładnie miejsca jest ten cytat. Ale daje słowo że wszystkie pochodzą z Kursu Cudów z tłumaczenia Czarka Urbańskiego:).

[…]Niewielu docenia prawdziwą moc umysłu i nikt nie widzi jej stale i w pełni. Lecz jeśli masz nadzieje oszczędzić sobie lęku, jest kilka spraw, z których musisz zdać sobie sprawę i to całkowicie. Umysł nigdy nie śpi. Tworzy w każdej chwili. Trudno rozpoznać, że myśl i przeświadczenie łączą się w impuls mocy, który może dosłownie przenosić góry. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że przypisywanie sobie takiej mocy jest arogancją, lecz to nie jest prawdziwym powodem, dla którego nie jesteś o tym przeświadczony. Wolisz być przeświadczony, że twoje myśli nie mogą wywierać rzeczywistego wpływu, ponieważ naprawdę lękasz się ich. To może łagodzić świadomość winy lecz kosztem postrzegania umysłu jako impotentny. Jeśli jesteś przeświadczony, że to co myślisz, jest bez skutku, możesz przestać się tego lękać, lecz wtedy będzie mało prawdopodobne, że będziesz to poważał. Nie ma czczych myśli. Każde myślenie wytwarza na pewnym poziomie formę[…]”.

”Czynienie cudów obejmuje pełne zdanie sobie sprawy z mocy myśli, by uniknąć mylnego wytwarzania”.

„[…]Żadna koncepcja nie jest bardziej sprzeczna wewnętrznie od „jałowej myśli”. Co przyczynia się do postrzegania całego świata, trudno nazwać jałowym. Każda myśl jaką masz, przyczynia się do prawdy lub złudzeń, albo szerzy prawdę albo mnoży złudzenia. Zaiste, możesz mnożyć nic, lecz czyniąc tak, nie będziesz tego szerzył. Poza uświadomieniem sobie, że myśli nigdy nie są jałowe, zbawienie wymaga, byś rozpoznał, że każda myśl, jaką masz, niesie z sobą pokój lub wojnę; miłość lub lęk. Wynik obojętny jest niemożliwy, ponieważ obojętna myśl jest niemożliwa. Jest taka pokusa by zbywać myśli lęku jako nieważne, trywialne i nie warte kłopotania się nimi, że ma zasadnicze znaczenie, byś rozpoznał je wszystkie jako równie niszczycielskie, lecz równie nierzeczywiste[…]”.

„To tylko twoje myśli przyczyniają ci bólu. Nic zewnętrznego do twojego umysłu nie może cię w żaden sposób skrzywdzić ni zranić. Nie ma żadnej przyczyny poza tobą samym, która może cię dosięgnąć i sprowadzić opresję. Nikt prócz ciebie nie wpływa na ciebie. Nie ma nic w świecie, co miałoby moc uczynienia cię chorym, smutnym czy ułomnym. Lecz to ty masz moc dominowania nad wszystkimi rzeczami, które widzisz, po prostu rozpoznając czym jesteś[…].[…] Mój święty bracie, pomyśl o tym przez chwilę: świat, jaki widzisz, niczego nie czyni. Nie ma w ogóle żadnych skutków. On jedynie przedstawia twoje myśli. I całkowicie zmieni się, gdy postanowisz zmienić swoje myślenie i wybrać radość Bożą jako to czego rzeczywiście chcesz[…] Świat może się zdawać sprawiać ci ból. Jednak świat będąc bez przyczynowy, nie ma mocy sprawczej. Będąc skutkiem nie może powodować skutków. Jako złudzenie jest tym czego sobie życzysz”.

„Cóż prócz twoich myśli o nieszczęściu i śmierci zaciemnia doskonałą szczęśliwość i życie wieczne, będące Wolą Boga dla ciebie? I cóż prócz złudzeń mogłoby ukrywać to, czego ukryć nie można? I cóż mogłoby powstrzymywać cię przed tym, co już masz, prócz twojego wyboru, by tego nie widzieć, zaprzeczając, że jest?”

„[…] Nie usprawiedliwiałbyś chorego zachowania ze swojej strony powiedzeniem, że nie możesz na nie nic poradzić. Czemu miałbyś akceptować chore myślenie? Jest w tym pewien brak konsekwencji i byłoby dobrze, gdybyś bacznie mu się przyjrzał. Możesz być przeświadczony, że jesteś odpowiedzialny za to, co czynisz, lecz nie za to co myślisz. Prawdą jest, że jesteś odpowiedzialny za to co myślisz, ponieważ tylko na tym poziomie możesz dokonywać wyboru. To, co czynisz, bierze się z tego co myślisz. […]Kiedykolwiek się lękasz jest to pewnym znakiem, że pozwoliłeś swojemu umysłowi mylnie wytwarzać i nie pozwoliłeś abym ja go prowadził. Przeświadczenie, że kontrolowanie wyniku błędnej myśli może prowadzić do uzdrowienia, jest bez sensu. Jeśli się lękasz, to dokonałeś mylnego wyboru. Dlatego czujesz się za niego odpowiedzialny. Musisz zmienić swoje myślenie, a nie swoje zachowanie,a to jest kwestią chęci. Nie potrzebujesz innego przewodnictwa niż na poziomie umysłu. Poprawa należy się temu poziomowi, na którym zmiana jest możliwa. Zmiana nie odnosi się do niczego na poziomie objawu, gdzie zajść nie może. Poprawa lęku jest twoją odpowiedzialnością. Gdy prosisz o uwolnienie od lęku, dajesz do zrozumienia, że nie jest. Zamiast tego powinieneś prosić o pomoc w warunkach, które sprowadziły lęk. Warunki te zawsze się wiążą z chęcią bycia osobnym. Na tym poziomie możesz temu zaradzić. Jesteś zbyt tolerancyjny wobec błądzenia umysłu i biernie pozwalasz swojemu umysłowi mylnie wytwarzać[…]”.

Klucz do tajemnicy oświecenia.

Fragment z nadchodzącej drugiej książki Garego:

…jeśli jest tylko jeden z nas i jeśli nieświadoma część umysłu wie o tym, to co się dzieje gdy osądzamy i potępiamy innych ludzi? Wszystko, co osiągamy, to wysłanie wiadomości prosto do naszego nieświadomego umysłu, że to my jesteśmy warci osądzenia i potępienia. Cokolwiek myślimy o innych, to tak naprawdę wiadomość o nas samych wysłana prosto do naszej jaźni.

(…) klucz do oświecenia leży w tajemnicy, którą znało niewielu, ale którą J rozumiał bardzo dobrze.  To, w jaki sposób się czujesz i co myślisz o sobie, nie jest zdeterminowane przez to, jak inni ludzie cię widzą i co myślą o tobie. To, co czujesz i co myślisz na swój temat, jest wynikiem tego, jak postrzegasz innych i co o nich myślisz. To ostatecznie określa twoją tożsamość. Utożsamisz się albo z ciałem, albo z doskonałym duchem; albo jesteś całością albo jesteś podzielony, wszystko zależnie od tego jak patrzysz na innych. Kiedy to pojmiesz, myślę, że będziesz starał się być wielce ostrożny formułując myśli o bliźnich!


tnr2